W wyniku nalotów junty w Birmie zginęło 17 osób, w tym 9 dzieci

2024-01-08 17:44:04(ost. akt: 2024-01-08 17:53:48)

Autor zdjęcia: z

W wyniku nalotów przeprowadzonych przez juntę na wioskę kontrolowaną przez prodemokratyczny ruch oporu na północnym zachodzie Birmy zginęło co najmniej 17 cywilów, w tym 9 dzieci – poinformowała w niedzielę agencja AP. Organizacja humanitarna zarzuca wojskowym zbrodnie wojenne, z kolei junta zaprzecza atakom.
"Cztery bomby uderzyły w budynek szkoły" – relacjonuje niedzielne naloty jeden z mieszkańców wioski Kanan, na obrzeżach miasta Khampat, w prowincji Sikong, około 280 km na północny zachód od Mandalaj, drugiego co do wielkości miasta w kraju.

"Wcześniej zrzucono bombę, która wylądowała w pobliżu kościoła. To była pierwsza niedziela Nowego Roku, więc ludzie byli w kościele. Uciekli w panice w obawie przed kolejnymi bombami. Te trafiły w cywilne domy i spowodowała wiele ofiar" – powiedział rozmówca.

Większość mieszkańców miasta Khampat pochodzi z mniejszości etnicznej Chin, z których zdecydowana większość to chrześcijanie, zazwyczaj baptyści. Birma jest w dużej mierze buddyjska. Rządzące wojsko identyfikuje się z nacjonalistyczną odmianą buddyzmu, która wykazuje wrogość wobec ludności pochodzenia innego niż birmańskiego i niewyznającej buddyzmu, zamieszkującej głównie obszary przygranicznych, gdzie toczy się większość obecnych walk.

Birmański rząd wojskowy nie wziął odpowiedzialności za atak, twierdząc, że są to fałszywe wiadomości rozpowszechniane przez Khit Thit Media, niezależny internetowy serwis informacyjny sympatyzujący z antywojskowym ruchem oporu.

Salai Mang Hre Lian, kierownik programu Chin Human Rights Organization, potwierdził liczbę ofiar i stwierdził, że był to celowy atak wojska na cywilów i dzieci w szkole.

"Jeśli społeczność międzynarodowa nadal zezwala na popełnianie zbrodni wojennych w ten sposób, to pozwala sobie na świadomy współudział w łamaniu międzynarodowych praw humanitarnych, w tym Konwencji Genewskiej i Rzymskiego Statutu" – przekazał Salai Mang Hre Lian agencji AP.

Od zamachu stanu w Birmie w 2021 r., która od tego czasu pogrążona jest w chaosie i przemocy, wojsko coraz częściej stosuje naloty na miasta i wioski kontrolowane przez opozycję. W ostatnich tygodniach zintensyfikowało naloty po tym, jak pod koniec października sojusz trzech zbrojnych grup mniejszości etnicznych "Three Brotherhood" rozpoczął skoordynowaną ofensywę "Operacja 1027", przejmując dotychczas przeszło 30 miast, gównie na północnym wschodzie kraju.

"Three Brotherhood" odniosło w zeszłym tygodniu znaczące zwycięstwo, zmuszając armię do oddania miasta Laukkaing w północnym stanie Szan w pobliżu granicy z Chinami. (PAP)

krp/ adj/