Doktor Tarkowski z Mediolanu: fala zakażeń pokazuje, że koronawirus nie jest tak łagodny, jak się często uważa
2023-12-27 13:25:44(ost. akt: 2023-12-27 13:25:48)
Notowany wzrost hospitalizacji osób zakażonych nowymi wariantami koronawirusa pokazuje, że wcale nie są tak łagodne, jak się często uważa i nadal zdarzają się skrajne konsekwencje - powiedział doktor Maciej Tarkowski z Wydziału Nauk Biomedycznych i Klinicznych Uniwersytetu w Mediolanie.
— Występująca teraz fala zachorowań to zlepek różnych powodów. W tej fazie, począwszy od października-listopada nie można raczej rozpatrywać sytuacji tylko pod względem zakażeń SARS-CoV-2, bo nakładają się na nie zakażenia grypą, a u dzieci – wirusem RSV. Wszystkie atakują układ oddechowy — powiedział Tarkowski.
— Szczególnie obecnie nowy wariant koronawirusa daje objawy bardzo typowe dla zakażeń wirusem grypy. Są oczywiście testy, które mogą to rozróżnić, ale wiele osób z lżejszymi symptomami nie testuje się i leczą się sami. Faktem jednak jest i to, że we Włoszech zanotowano wzrost liczby pacjentów na pogotowiu i hospitalizowanych z powodu problemów oddechowych — zauważył naukowiec.
Doktor Tarkowski dodał, że zarejestrowany też został wzrost przypadków śmiertelnych.
— A to sugeruje, że ten wirus wcale taki łagodny nie jest i nadal zdarzają się skrajne konsekwencje zakażenia — wskazał polski naukowiec z Mediolanu.
Przypomniał następnie: "Jest nowa zaktualizowana szczepionka i daje ona generalnie większą odporność na obecne warianty koronawirusa, jak JN1 czy ten o nazwie Pirola. Ale musimy pamiętać o tym, że nie daje ona całkowitej odporności. Taka odporność pomoże, ale na pewno nie zabezpieczy w pełni".
Na uwagę, że na przykład do samolotów wsiada w tych dniach bardzo wiele kaszlących i kichających osób, doktor Tarkowski stwierdził: "Oczywiście nie wiemy, czym te osoby są zarażone, ale możemy zakładać, że dużo z nich może być zakażonych SARS-CoV-2".
— Mamy więc połączenie różnych powodów obecnej sytuacji zdrowotnej, bo wiele osób, trzeba przyznać, ma już dosyć szczepień. Są po trzech dawkach przeciwko Covid-19, niektórzy szczepią się przeciwko grypie sezonowej, a do tego w tym samym czasie pojawił się nowy wariant koronawirusa; to jest to nałożenie się na siebie kilku elementów — podsumował doktor Tarkowski.
Zaznaczył, że przeciwko Covid- 19 szczepi się niewiele osób, a dane dotyczące pozytywnych wyników testów są na pewno zaniżone, bo wykonuje się ich bardzo mało.
Wyjaśnił zarazem: "Jeśli zaś chodzi o domowe testy, które ludzie teraz częściej wykonują, to nie wiemy, na ile są one skuteczne w wykrywaniu nowych wariantów. Niektóre z tych testów mogą być mniej czułe. To zaś spowoduje, że wynik może być negatywny mimo faktycznego zakażenia".
Bardziej skuteczne, wskazał, są wciąż testy molekularne, wykonywane z reguły w szpitalach, ale i w ich przypadku warianty powodują problemy, bo jest ich tak dużo, że testy nie są w stanie ich rozróżnić .
Maciej Tarkowski zapytany o to, czy obecny stan to przedłużający się "ogon" pandemii, czy już normalny etap po niej odparł: "Według mnie sprawa została trochę przespana, bo wiadomo było, że ten wirus nie zniknął i on nadal mutuje".
— Odporność spada, a jak się pojawia nowy wariant, to na pewno ta odporność, którą dała wcześniej szczepionka czy też przejście zakażenia, zwłaszcza, gdy było to tylko szczepienie, spada i praktycznie rzecz biorąc po 6-9 miesiącach tych przeciwciał prawie już nie ma. Oczywiście jest pamięć komórkowa i one dość szybko reagują, ale wtedy, gdy jest to wirus bardzo podobny do tego, przeciwko któremu się zaszczepiono lub jakim się ktoś zakaził — powiedział naukowiec.
Zaznaczył: "Gdy natomiast pojawia się nowy wariant, to tym bardziej nasza odporność nabyta przez szczepienie lub wcześniejsze zakażenie będzie miała trudności i będzie potrzebowała trochę czasu, żeby zawalczyć z tym nowym wariantem".
— Część osób, zwłaszcza tych, które miały już słabą odpowiedź immunologiczną i ochronę w przypadku poprzednich wariantów , tym bardziej będą miały problem teraz, gdy już po jakimś czasie ta odpowiedź zeszła do poziomu podstawowego. To jest ten moment, w którym niestety zanim jakaś odpowiedź immunologiczna się rozwinie, ten wirus może naprawdę wyrządzić niemałe szkody, a konsekwencje mogą być dość przykre — wyjaśnił.
Doktor Tarkowski podkreślił: "Czy to jest ogon pandemii? Powiem tak: myślano, że to już jest koniec i że wirus zniknie, ale to nie jest coś, czego można się było spodziewać".
— Tymczasem my wiemy, że jest wirus, który może wywołać problemy. W przypadku sezonowych szczepień przeciwko grypie jest to o tyle dobrze rozwiązane, że są to szczepionki zawsze aktualizowane na podstawie danych, jaki typ wirusa grypy najczęściej spotykamy na danym terytorium geograficznym; one są różne w USA, różne w Europie. To na tej podstawie firmy farmaceutyczne tworzą szczepionkę. I one są dość skuteczne — stwierdził rozmówca PAP.
Powiedział też: "Coś takiego w przypadku SARS-CoV-2 nie ma miejsca i nie jest to możliwe, gdyż ten wirus nie jest sezonowy, a po drugie mutacje, które się tworzą, trudno przewidzieć".
— Zmiany dotyczące SARS-CoV-2 dzieją się na bieżąco, a my jesteśmy zawsze w tym przypadku trochę z tyłu — ocenił dr Maciej Tarkowski.
Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez